Pod koniec listopada 2006 wybraliśmy się do Egiptu. Organizacją wyjazdu zajął się jak zwykle Piotr i trzeba przyznać, że zrobił to bardzo profesjonalnie.
Dla większości z nas było to pierwsze nurkowanie w Morzu Czerwonym. Od początku wyprawy do Sharm mieliśmy świetne humory, atmosfera była super. Hotel w którym zamieszkaliśmy odpowiadał standardem całej naszej grupie.
Codziennie rano po śniadaniu wyruszaliśmy do portu gdzie czekał na nas przewodnik, no i łódź którą wypływaliśmy w morze. W drodze do rafy którą podziwialiśmy danego dnia, po przygotowaniu sprzętu, odbywały się odprawy. Przewodnik szczegółowo zapoznawał nas z planem nurkowania, sygnalizował trudności jakie możemy napotkać (np. prądy), udzielał wskazówek oraz informował nas o gatunkach flory i fauny zamieszkującej
daną rafę.
Już pierwszy dzień nurkowy dostarczył nam niesamowitych wrażeń - bajecznie kolorowa, tętniąca życiem podwodna kraina, mnóstwo ryb małych i dużych, przepięknych kształtów i barw kolonie korali.
Wierzcie, to robi wrażenie, przy widoczności sięgającej 40-50m, ten kolorowy świat sprawia, podwodnego raju.
Każdy z nas ma w pamięci wiele poruszających chwil. Najbardziej niesamowite były dla mnie spotkania z murenami naprawdę dużych rozmiarów, głównie brązowe i czarne, bliski kontakt - na wyciągnięcie ręki z ogończą, przytuliłam i pogłaskałam Napoleona, który, widocznie potrzebował trochę czułości,
Po raz pierwszy mogłam zobaczyć żółwia w jego naturalnym środowisku, ławice barakud budziły respekt, podobnie jak skrzydlice, ryba krokodyl czy skorpeny, tylko raz udało nam się zobaczyć rybę-kamień, ale za to jaką wielką....
Po zakończeniu ostatniego nurkowania byłam pewna, że jeszcze wiele razy wrócę w te egzotyczne miejsca. W okolicy Sharm jest mnóstwo raf do zwiedzania, a każda z nich wygląda zupełnie inaczej podczas kolejnych
nurkowań.
Galeria>>
Dzięki za wspaniałe przeżycia!
Joanna Witos.